sobota, 6 października 2012

Jestę hipsterę


Inspiracją do napisania tego posta był fakt, że moja mama kupiła mi kapelusz, który bardzo mi się podobał i zawsze chciałam taki mieć. Problem jest taki, że gdy wyjdę w nim na miasto, to od razu słyszę za sobą teksty "Ale hipster". Bo noszenie kapeluszy jest hipsterskie. Jakoś muszę z tym żyć. Tak więc dzisiaj będzie o hipsterach. Któż by o nich nie słyszał? Większość słyszała, większość kojarzy, ale nie każdy wie o co tu chodzi. Przyznaję się, że sama do końca nie wiem, ale postaram się zebrać trochę refleksji i je spisać. Tak dla potomności.

 Zaczynając od wikipedii: Wyznacznikiem stylu hipsterów jest deklarowana niezależność wobec głównego nurtu kultury masowej (tzw. "mainstreamu") i ironiczny stosunek do niego oraz akcentowanie swojej oryginalności i indywidualności.
Jak wygląda hipster? Różnie, ale pojawiają się jakieś wzorce. Hipster musi być chudy (dlatego już się na hipstera nie nadaję, mam za dużo tu i ówdzie), żeby móc się wcisnąć w spodnie rurki i żeby flanelowe kraciaste koszule leżały na nim idealnie, a nawet by ironicznie powiewały przy każdym ruchu. Szale, kilometrowe szaliki i inne szmaty zawiązane na szyi też mile widziane. Koniecznie okulary na pół twarzy i koniecznie Ray Bany. Buty to oczywiście Converse czy inne Vansy, nie mogą wyglądać na nowe, musi być na nich warstwa hipsterskiego kurzu i brudu, bo to jest alternatywne. Hipsterzy lubią alternatywność, brzydzą się mainstreamem. Fryzura hipstera jest czesana wiatrem i to najczęściej halnym, więc ciężko ją opisać jednym słowem. Żeby móc odróżnić hipstera od bezdomnego trzeba zwracać uwagę na szczegóły i dodatki. Hipsterzy kochają wszystko z małym 'i' na przedzie. Iphony, ipody, ipady i wszelkie takie tałatajstwa od Apple. Kolejne ważne słowo w słowniku każdego hipstera to vintage. Ciuchy muszą być vintage. Stylówa musi być vintage. Ach, no i fotografia! Koniecznie! Bo hipster musi dokumentować swoje hipsterskie poczynania i obowiązkowo wrzucać je na Instagram oraz Twittera. Bycie hipsterem nie jest proste, trzeba zawsze dbać o stylówę. Trzeba się wyróżniać. Słuchać zespołów, których nikt inny nie zna i słuchać ich wcześniej niż wszyscy inni. Od hipstera usłyszysz zdanie: "Lubiłem zespół x zanim nagrali piosenkę y i stali się popularni!". Muzyka jest istotna. Tak samo jak i literatura, film oraz inne sztuki. Bo hipster nie może się interesować byle czym lub tym co wszyscy. O nie. Hipster zna filmy niezależnych holenderskich reżyserów i czyta książki undergroundowych boliwijskich autorów. W oryginale. Hipsterzy lubią hipsterskie zdjęcia i obrazki, na których koniecznie musi być w tle niezmierzona przestrzeń kosmosu i głęboki tekst napisany helveticą. Bo hipsterzy to stworzenia tak niezbadane i głębokie jak kosmos, tak bardzo odbiegające od szarej nudnej rzeczywistości pospolitych zjadaczy mainstreamu. Męscy hipsterzy lubią mieć brody, bo golenie się jest dla plebsu. Żeńskie hipsterki lubią pozować do zdjęć tyłem z rozwianym włosem, w koszulach do połowy uda i ewentualnie w zakolanówkach w kosmiczne kolory. Hipsterzy niezrozumiani, wyrzutki społeczeństwa, którym gardzą. 

Tyle jeżeli chodzi o ironiczny opis. A tak na serio, to nie wiem co hipsterzy z pełną świadomością swoich czynów chcą osiągnąć. Silą się na oryginalność i kończy się to tak, że wszyscy są tacy sami. I niech mi ktoś powie po co mieć pierdylion bajerów od Apple? Bycie hipsterem jest chyba naprawdę kosztowne. Czy hipsterstwo jest desperackim poszukiwaniem własnej tożsamości i akceptacji bogatych dzieci Instagramu? Próbą zwrócenia na siebie uwagi rodziców, którzy nigdy nie mają czasu dla swoich pociech, bo są zajęci zarabianiem pieniędzy na ich wszystkie Apple bzdety? Nie mam pojęcia, może ktoś kiedyś mi to wyjaśni. A jakie ja mam podejście do hipsterstwa? No cóż. Szczerze, wyróżniam różne aspekty problemu. Można hipstersko się ubierać, można myśleć hipstersko albo mieć hipsterskie zachowanie. Czasami podobają mi się hipsterskie stylówy, jeżeli są dobrane z jakimś minimalnym wyznacznikiem gustu i trochę dalej im do kiczu niż bliżej. Można ubrać się jak hipster i nie wyglądać jak debil. Jeżeli tylko się nie pogina półnago po lesie z rogami jelenia, to jest okej. Albo jeżeli się nie siedzi w kuchennym garku z maską królika na łbie. Ale swetry są okej. Kamizelki są okej. Czasem nawet wąskie spodnie są okej u facetów, jeżeli nie prześwitują im klejnoty rodowe. Fryzury czesane wiatrem ujdą. Chyba że zmienią się na fryzury czesane odkurzaczem. Wtedy jest trochę gorzej. Hipsterskie myślenie? Czasami mi się zdarzy powiedzieć, że słuchałam czegoś zanim stało się to popularne. Ale nie chwalę się tym na wszystkie strony, cieszę się, że inni ludzie zaczynają słuchać mniej popularnej muzyki, czy oglądają mniej znane filmy, czytają inne niż dotychczas książki. Ale nie lubię jak ktoś się wywyższa tylko dlatego, że zna coś, czego inni nie znają. Albo udaje, że zna. Hipsterskie zachowanie? Twittera mam, ale z niego nie korzystam, bo nie jest mi potrzebny. Czasem tylko creepuję moich idoli serialowo-filmowych. Z bogatych dzieci Instagramu się śmieję. Nie stać mnie na pierdoły od Apple, zresztą nie są mi potrzebne. Tani lans. Lubię czasem znaleźć coś fajnego w second handzie i sobie kupić, bo będzie mi pasowało na stylówę "tu-wstaw-dowolną-postać-z-filmu-lub-serialu". Więc jak? Jestę hipsterę, czy jednak nie?

I jeszcze trochę wikipedii, bo bardzo ciekawe podsumowanie ma:  Według Allena Ginsberga hipster to: bardzo rimbaudowski typ, sam nic nie tworzy, nie pisze, tak naprawdę to nie wie za dużo o literaturze poza tym, co wyczyta w niezależnych magazynach, ale o tym z kolei wie wszystko. Natomiast Krzysztof Varga translatując słowa A. Ginsberga przytacza następującą definicję hipstera: zna wszystkich, których znać należy, sam nic nie tworzy, wie tylko to, o czym pisze się w modnych magazynach[


A na koniec mój ulubiony hipster ze stylówy, Matt Smith! 



  

6 komentarzy:

  1. Jeny, a jeden z moich braci twierdzi, że skoro słucham indie rocka i zaczytuję się w nowelach Maupassanta, nie licząc nadmiaru koszul a'la rosyjski drwal to jestem, cytuję 'podejrzanie dziwna'.??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Indie rock jest zawsze spoko! :D Nowele Maupassanta miałam jako lektury w zeszłym roku, a koszule też normalna sprawa. Ale ja ogólnie też jestem podejrzanie dziwna, więc witamy w klubie XD

      Usuń
  2. Miałam w jednym tygodniu z Tobą publikować, dzisiaj wieczorem pierdyknę moj tekscik na bloga.
    Ale zobacz, historia zatacza koło - emo też chcieli być wyjątkowi i jedyni w swoim rodzaju :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj:)

    Szukałem właśnie definicji hipstera bo z kilku dość mikrych opisów wynikało, że mogę być kimś takim. Przywiązuję się do ubrań, lubię gdy są schodzone, to taki "ryt weterana". Nigdy nie lubiłem gdy ktoś szedł do jakiegoś "butiku" i zmieniał się w biznesmena, metalowca, punka czy innego wojownika. To taki mój sprzeciw wobec pozerstwa. Chudy? Nie wiem, znajomi mówią że jestem "zbity". Kapelusz? Niekoniecznie, nigdy nie nosiłem. Noszę czapkę z daszkiem i wojskową odznaką z II wojny światowej (materiał czapki z wyglądu pamiętający tamte czasy). Ogólnie mogę pojawić się w dowolnym miejscu cywilizowanego świata, by nikt na podstawie wyglądu nie mógł ustalić z jakiego kraju pochodzę. To chyba chodzi o to "że jestem z miasta" czyli nieważne skąd. Kurz miejski był wszędzie tam, gdzie czuło się ten głęboki, patologiczny klimat miasta. Muzyka? Własna, gram. Słyszałem Dodę zanim śpiewała w Virgin. Mówiłem, że z takim wyglądem zajdzie w Polsce daleko. Nie było wywyższania. Przez kilka lat typowałem w vivie (tv) zespoły które trafią do pierwszej dziesiątki. Po prostu czuję co się sprzeda. Myślę że hipsterów (jeżeli nim jestem) mało obchodzi to czy są podobni do bezdomnych. Jako ludzie niezależni, uznają że każdy nosi się i prowadzi jak chce. Sądzę że hipsterem najpierw się jest a dopiero potem ludzie to zauważają.
    To pewna bocznica miejskiego wyścigu szczurów. Bezdomni to ludzie, którzy z wyścigu szczurów wypadli, hipsterzy to ludzie, którzy do wyścigu nie podłączyli się, mieli go gdzieś.

    Zastanawiam się jaka jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witam, witam C:

      Chyba powinnam jeszcze napisać, że można być pozytywnym hipsterem i tu Cię zacytuję, bo to mi się spodobało: Jako ludzie niezależni, uznają że każdy nosi się i prowadzi jak chce. I też tak sądzę, że co kto woli i nie trzeba go hejtować. Jednak na co dzień spotykam się z hipsterami negatywnymi, którzy oceniają przez pryzmat metki i marki (ale to głównie dzieciaki, więc chyba nie powinnam się przejmować.

      Jaka ja jestem? Wydaje mi się, że bliżej mi do pozytywnego hipstera, żyjącego w swoim świecie ze swoimi kredkami C:

      Usuń
  4. Mnie ktoś kiedyś nazwał hipsterem, bo miałem czerwone conversy ... ;D

    OdpowiedzUsuń