czwartek, 10 października 2013

I hate people when they're not polite.

Każdy kolejny dzień spędzony na uczelni sprawa, ze powoli budzi się we mnie psychopatyczny morderca. "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy". Myślałam, że najgorsze piekło mam już za sobą, gdy opuściłam mury gimnazjum, ale jak widać nagrzeszyłam wystarczająco dużo, by znowu znaleźć się w tym samym piekle. Dopiero drugi tydzień, a ja wypalam szluga za szlugiem z nerwów i powtarzam w kółko: otaczają mnie kretyni. Co gorsza ci debile będą mnie jeszcze otaczać przez pewien dłuższy czas, a ja już skreślam każdy dzień przybliżający mnie do upragnionej wolności. Codziennie po wstaniu z łóżka obiecuję sobie, że dzisiaj nikogo nie zabiję. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam, ale muszę. Zawsze myślałam, że warto być miłym, dobrym i uczciwym człowiekiem. No cóż. Nie warto. W sytuacji, gdy ludzie to prawdziwe skurwysyny gotowe pożreć cię żywcem, nie warto. Przez ostatnie dwa lata nauczyłam się, że bycie miłym nie jest warte złamanego grosza. Nikt nie pamięta drobnych uprzejmości, są dla ciebie mili jedynie, gdy czegoś potrzebują. Gdy im to zapewnisz, to kończy się bajka. Żyją na zasadzie "daj, daj, daj!". Nie obchodzi ich czy ty masz jakieś uczucia, może masz coś lepszego do roboty, może zwyczajnie, po ludzku czegoś nie wiesz. 
Przestałam być miła dla ludzi. Teraz okazuję jedynie chłodną obojętność. Odcinam się od tej zbieraniny. Nie daję się wciągnąć w ich gierki. Jestem, ale jednocześnie mnie nie ma. Jeszcze tylko ten rok akademicki. Robić swoje. Nie przejmować się. Ludzie to kurwy. Przynajmniej tutaj. If you're going through hell, keep going. 
Samotność w tłumie to przykra rzecz, która znów mnie spotkała. Duszę się, jestem w klatce, z której nie mogę wyjść. Najgorsze, że właściwie sama wlazłam w tę klatkę. I sama muszę się z niej wydostać. Życzcie mi powodzenia. 

Może jutro nikogo nie zabiję.

 

1 komentarz:

  1. "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi tych co mają."
    Trzymam kciuki żebyś nikogo nie zabiła. Szkoda życia na siedzenie w kiciu.

    OdpowiedzUsuń