czwartek, 22 sierpnia 2013

Music Box #1

Na początku myślałam, żeby posty o muzyce tytułować "Ścisz ten jazgot!". Ale potem okazało się, że mojej mamie podobają się rzeczy, których słucham i jedynie sąsiedzi mają czasem z tym jakiś problem. Ale nie mówią mi tego wprost, wolą skarżyć się mojej mamie, która ich zbywa wzruszeniem ramion, bo naprawdę lubi moją muzykę. Jak wspólnie uznałyśmy, dobrej muzyki nie puszczają w radiu. Tak czy inaczej, zaczynam dzielenie się swoją playlistą do wkurzania sąsiadów. Na początek zespół, który ma smutne teksty piosenek i bardzo radosne melodie. Ale mają też songi będące czystą radością. 

 Panie i panowie, oto The Hoosiers!


Z tymi miłymi panami zapoznała mnie koleżanka, kiedyś szukałam piosenek z teledyskami w specyficznym klimacie. I podesłała mi Cops and robbers. I zakochałam się od pierwszego przesłuchania. Uwielbiam głos wokalisty, potrafi takie nuty śpiewać, jakich ja nigdy nie zaśpiewam. I teledyski mają naprawdę w moich klimatach. I bezbłędne stylówy. I jak się naoglądałam wywiadów i ich wideoblogów, to już kompletnie przepadłam. Tak pozytywnie porąbanych ludzi to ze świecą można szukać i ciężko znaleźć. Kolejny song, który razem z Potworkiem śpiewamy (czy też raczej wyjemy) na moich balkonowych imprezach, to Choices. Tutaj teledysk wygrywa internety. I nie ma nic lepszego niż strzelanie boom boomów z jednego kieliszka i darcie się na pół osiedla "stap giwin mi czojseeeeees!". A potem wyjście po północy na plac zabaw, żeby pohuśtać się na huśtawce lub pokręcić na karuzeli. Ten zespół jest idealny jeżeli chodzi o muzykę spontanicznej radości, zawsze poprawiają mi nastrój. I ten ich song Bumpy Ride był i nadal jest songiem moich tegorocznych wakacji. Bo gdzie ja nie byłam w tym roku. Zaczynając od Lwowa, kończąc na randomowej imprezie urodzinowej barmanki z naszej knajpy. Taki bumpy ride miałam. Jak oglądam ten teledysk, to nie mogę się nie uśmiechnąć. Widzę tam pełno scen z własnego życia. Obecnych wakacji i tych co kiedyś były. Łażenie ze znajomymi po torach, wygłupianie się w miejscach publicznych i pełno zabawy. Takiej na luzie kompletnym, wychodzisz z domu i nigdy nie wiesz, gdzie cię poniesie. A teraz song, który kocham najbardziej i ciężko mi powiedzieć dlaczego. Po prostu Worst Case Scenario. I tutaj hairstyle wokalisty zainspirował mnie do obcięcia włosów w podobnym stylu. Teraz mam takiego czochra na głowie i jestem zadowolona, bo pan fryzjer wiedział o co mi chodzi, nawet jak sama nie umiałam mu tego wyjaśnić. I dla odmiany teraz trochę 'mroczniejszych' piosenek z ich dyskografii. Przede wszystkim Killer, chyba nie muszę mówić jak bardzo kocham linię basową w tym utworze. I całą historię w nim przedstawioną. Idealne do słuchania o 3 w nocy, na balkonie, przy pełni księżyca. A jak mi smutno i źle, to słucham sobie The Trick to Life. Ewentualnie Run Rabbit Run. Z takich smętów jest jeszcze Everything goes dark. Tego nawet próbowałam się nauczyć grać na gitarze, ale mój skill jest jeszcze za mały. Kiedyś się nauczę. Póki co umiem jedynie zaśpiewać. Ale żeby zakończyć optymistycznie, to zakończę drugą w kolejności ulubioną piosenką, czyli Unlikely Hero. Tutaj w teledysku widzę pewne nawiązania do Star Treka i pewnie dlatego, tak mi się podoba. No i jest cholernie chwytliwe. 

I to pewnie nawet nie jest połowa piosenek, którymi chciałam się podzielić, ale nie będę już zasypywać linkami. Jak komuś się spodoba, to się spodoba, chociaż większość ludzi, których znam, ten zespół irytuje. Mnie akurat się przypodobali, bo lubię czasem posłuchać czegoś lekkiego i radosnego. Swoją drogą, jak się spodobali, to polecam obejrzeć ich wideoblogi, a zwłaszcza to (żeby się przekonać, jakie z nich czopsy i wołki zbożowe) oraz this (żeby się dowiedzieć, skąd wzięłam swe powiedzonko "mjuzik! inspirejszyn!" oraz że ukradli moje kroki taneczne). Hoosiersi mają jeszcze kilka naprawdę świetnych nagrań live z koncertów i z radia, ale to już zainteresowanym podrzucę. To by było na tyle, kolejny Music Box już wkrótce, będzie ulubiony zespół mojego sąsiada paździocha, który na milicję chciał dzwonić. Ale to już historia na innego posta. 

4 komentarze:

  1. To, co teraz puszczają w radiu, to pospolita szmira. Muzyka robiona dla pieniędzy i zabawy po pijaku. A najlepsze są te mało znane zespoły, których nie usłyszysz w radiu czy na kanale muzycznym. Polecam ci Kyla la Grange. Cudowny wokal *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju ktoś poza mną za Kylę la Grange! :D Uwielbiam ją, zwłaszcza 'Vampire smile' i 'Been better' <3 A w szczególności wersje nagrane dla Mahogany Sessions. Raczej damskich wokali nie lubię, ale ona należy do wyjątków <3

      Usuń
    2. Obie piosenki, które wymieniłaś są wspaniałe *.* Miło wiedzieć, że ktoś słucha tego co ja :p Ponadto dzięki Tobie zaczęłam słuchać The Hoosiers. Są wspaniali :)

      Usuń
    3. Awww, cieszę się, że komuś się spodobali :'D Są naprawdę fajni i czopsowaci. Idealny band, żeby zapomnieć o kłopotach i cieszyć się życiem :D

      Usuń