wtorek, 11 marca 2014

Medical update #1

Nastały piękne, ciepłe i słoneczne dni. A mój pokój ma to do siebie, że pierwsze promienie wschodzącego słońca świecą mi prosto w oczy, co sprawia, że wstaję o 6 lub 7 rano. Mogłabym spać do południa nawet, ale nie potrafię. Z drugiej strony może to i lepiej, człowiek wstanie wcześniej to i więcej rzeczy ogarnie w ciągu dnia. Ten post będzie w sumie o niczym, taki mały update tego co się dzieje w moim życiu aktualnie.

- Gramy na gitarcach. Częściej lub rzadziej, zależy czy mamy na drugi dzień wstać wcześnie rano i rozbijać się po mieście cudzym samochodem. Jazdy idą raz lepiej, raz gorzej. Czasem miewam mental breakdown, ale da się przeżyć. Co nas wkurza, to, że nasz lokator nagle też uznał, że chce grać na gitarze. Okej. Ale zupełnie nie ma słuchu i tego muzycznego feelingu. Więc jego granie na antyku klasyku (gdzie założył metalowe struny, mimo moich ostrzeżeń, teraz czekam aż mi pierdyknie gryf albo struny chlasną po twarzy) jest jedną wielką traumą dla mnie do słuchania. I jestem zła, bo zanim zdobył własne wiosło, to pożyczał mojego klasyka i kompletnie go rozstroił (szczęście, że strun nie zerwał). Bywa tak, że mamy konkursy na to, kto głośniej zagra. Oczywiście wygrywam z moim elektrykiem na fulla. No cóż, są takie małe rzeczy, które inni olewają, ale ja odbieram bardzo osobiście i mnie wkurzają. Katowanie biednej gitary jest jedną z tych rzeczy. Niby grać każdy może, ale cóż jak się nie ma słuchu i feelingu, i się uczy gry na pamięć, zero improwizacji i zrozumienia. Są też inne kwestie tej sprawy, o których muszę powiedzieć, żeby nie było, że się niesłusznie czepiam. No ale jak mam się nie czepiać, jeżeli on dyskredytuje moją wiedzę na temat muzyki i nie tylko moją, w naszym sklepie muzycznym też mu powiedziano, że na tę gitarę strun metalowych się nie powinno zakładać. Ale co tam, poszedł do szkoły muzycznej i jakiś uczniak mu założył. Bo po co się słuchać kogoś kto siedzi w temacie albo jest profesjonalnym muzykiem.

- Od jakichś dwóch tygodni jesteśmy na diecie wegetariańskiej. Jak do tego doszło? W sumie zupełnie spontanicznie. Zawsze chciałyśmy spróbować i znalazłyśmy sporo motywacji. I muszę powiedzieć, że nigdy w życiu nie czułam się lepiej. Wegetariańskie jedzenie jest mega smaczne, wymaga dużo kreatywności i cierpliwości, więc wpasowuje się idealnie w moje kuchenne kanony. Ludzie z otoczenia nie zawsze rozumieją, że za przejściem na taki styl żywienia nie muszą koniecznie stać filmiki o katowanych zwierzętach, chociaż przyznam, to było kolejnym mocnym impulsem. Po prostu chciałam się zdrowiej odżywiać, a skoro mięso nie jest niezbędne do przeżycia (I know shit, aminokwasy egzogenne, które muszą być dostarczane organizmowi pochodzą w całości z roślin), to czemu by nie zostać wege. Co ciekawe, nasze zakupy teraz są znacznie tańsze niż kiedy jadłyśmy mięso. Mnóstwo uwagi zwracamy na etykiety i tabelki na opakowaniach. Stajemy się powoli takimi lekkimi świrami na punkcie zdrowego odżywiania. Ale to jest dobra obsesja. Jedyne czego nie rozumiem, to ludzie, którzy przepraszają za jedzenie mięsa w naszej obecności. Jakby mnie to obchodziło, chcesz to jedz. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. A jak rodzina przyjęła mój wegetarianizm? Co najbardziej mnie zaskoczyło, to mój tata, który zupełnie lajtowo podszedł do sprawy, wzruszył ramionami, dał mi pomarańczę i się ucieszył, że więcej żarcia dla niego. I cieszy się, że dobrze się odżywiam. Za to moja mama nadal żyje w przekonaniu, że kurczak to nie mięso i czasem mogłabym sobie zjeść jakieś kotlety lub wątróbki. Nie powiem, mój 2 dniowy pobyt w rodzinnym domu był mięsną pokusą, ale silna wola pozwoliła mi wytrwać. No i po pierwszym tygodniu bez mięsa, już nie ciągnie mnie do kotletów. Serio, serio. 

- Wiedziałam, że zakup czarnych spodni poprawi jakość mojego życia. Dwie pary już mam (w tym jedną iście Robertową, czarne szatany z wywietrznikami na kolana, nawet nie wiecie jak mnie radują te spodnie!). Poluję na dobre promocje i kupię sobie jeszcze tak ze trzy pary. Bo czemu by nie. A dzisiaj jak się uda to upoluję sobie jakąś skórzaną kurtkę na promocji. Wtedy moja rebelsowa stylówa będzie kompletna. Wprawdzie czarna szamponetka już się powoli całkiem zmyła z moich włosów (mam ombre srombre w reverse wersji, jaśniejsze na górze i ciemne na dole), ale co tam. Nie mogę też ich obciąć do maja, więc aktualnie moja dzika szopa na głowie zaczyna wymykać się spod kontroli. Ale tak to jest, jak się żyje wedle zasady "a po co się czesać". 

- Słoneczne popołudnia spędzane na balkonie w towarzystwie kawy, papierosów i muzyki wywołują u mnie różne mieszane uczucia. Jest radość, smutek, melancholia i tęsknota. Brakuje mi ludzi z liceum, których ciągle wspominam w rozmowach. Pamiętam jak o tej porze chodziliśmy do knajpy, omawialiśmy plany na przyszłość, piliśmy piwo w plenerze i żyliśmy pełnią życia. Sprawy nie ułatwiają ciągłe przypomnienia o tych czasach w postaci hintów do "The Breakfast Club" w co drugim filmie i serialu, albo takie piosenki. Wszyscy się wynieśli gdzieś daleko i żyją, a ja zostałam tutaj i żyję przeszłością. A co będzie w przyszłości, tego jeszcze nie wiem. Mam nadzieję, że też się wyniosę wreszcie i zacznę spełniać swoje marzenia. A zanim to nastąpi, to jeszcze gdzieś się spotkamy i powspominamy. Spędzimy popołudnie, wieczór i noc w starym stylu. Street cats.  

I na tym kończę ten mały update. Obejrzałam trochę fajnych rzeczy, którymi się podzielę w najbliższych postach. A nową tradycją blogową na koniec posta dam foto Rebelsów, które pasuje do okazji. W tym przypadku będzie to 'stare dzieje, słoneczna pogoda, wiosna/lato, plenery, gitary, trochę radości i melancholii'. Takie tam. 

 

2 komentarze:

  1. Moje poranki wyglądają podobnie. Uroki posiadania pokoju zwróconego na wschód :/
    Nie przeżyłabym na diecie wegetariańskiej. Jestem mięsożercą :p
    Obyśmy obie kiedyś się stąd wyniosły i zaczęły spełniać marzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wolałabym mieć pokój po zachodniej stronie :'D
      E tam, każdy jest w stanie pozbyć się mięsa z diety, to akurat nie jest trudne C:
      Oby, oby!

      Usuń