niedziela, 26 sierpnia 2012

Coffee&Cigarettes


Nikt nie jest idealny. I w sumie to nawet dobrze, przynajmniej życie jest trochę ciekawsze. A jeżeli o mnie chodzi i moje nałogi, to trochę tego jest. Najważniejszy to kawa i papierosy. Tak jak w tym filmie Jarmusha, który uwielbiam, chociaż w tym momencie większość zarzuci mi totalne hipsterstwo, bo to taki hipsterski film. Ale mam to gdzieś. 
Śniadanie mistrzów, kawa i papierosy. Zanim zabiorę się za rysowanie/pisanie muszę zapalić i wypić kawę. Na dobranoc też zigaret. Nałóg czy już styl życia, który kiedyś mnie zabije? Możliwe. Ale staram się o tym nie myśleć. 
Lubię, gdy trujący dym rozlewa mi się w płucach, lubię przepić tę gorycz jeszcze bardziej gorzką kawą. To mnie uspokaja w najgorszych sytuacjach. Zatrzymuję się, zbieram siły na kolejną ciężką przeprawę ze światem. To chwile samotności, które tak bardzo cenię. Tylko ja, moja kawa i mój papieros. 
Ale w towarzystwie też lubię zapalić. W kawiarni. Też kawa. Też papierosy. Ludzie, których już trochę znam. Czasami się wymieniamy, ja częstuję swoimi, oni swoimi. Czasem ktoś skręci szluga z waniliowym tytoniem, który jest świetny. I tak możemy siedzieć i rozmawiać o wszystkim. Bez końca właściwie. 
Albo gdy stoję pod uczelnią, słuchawki w uszach, odpalam papierosa i próbuję zrozumieć co się dookoła dzieje. Czasem ktoś podejdzie i poprosi o ogień. Czasem wyjdę z ludźmi z filologii albo biznesu zapalić i wymienić się notatkami, wiadomościami, plotkami. Bywa i tak, że wbiję się w rozmowę zupełnie obcych ludzi, ale łączy nas tylko to, że razem stoimy i palimy po kątach. Masoneria papierosa. Tyle znajomości nabyłam tylko przez samo wychodzenie na szluga. Palacze zawsze mogą się dogadać. Niepalący nie zawsze to rozumieją. Czuję się tak bardzo nie z tego wieku. Odnalazłabym się w XX wieku, gdy nie było wszędzie zakazów palenia, gdy ludzie byli nieco bardziej prawdziwi, mniej cyfrowo mechaniczni.
Żeby nie było, nie namawiam nikogo do palenia, ale też nie zniechęcam. Po prostu dzielę się swoimi nałogowymi doświadczeniami. Czy żałuję, że zaczęłam palić? Nie. Czy będę tego żałować za kilkadziesiąt lat? Kto wie. Może tak, może nie. 
Taki mam dzisiaj dziwny, pochmurny, deszczowy dzień i za dużo myślę. Piję za dużo kawy. Słucham za dużo smutnych piosenek. To wszystko. A teraz idę zapalić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz